1 minut, 3 sekund

Kończy się powoli styczeń. Nadspodziewanie aktywny miesiąc. Biorąc pod uwagę specyfikę zawodu – bardzo aktywny, ale nie o tym mam zamiar napisać.

Przede wszystkim – powtarzam to wielokrotnie – mało czasu. Już tak dawno nie pisałem tutaj, że czasem się zastanawiam, po co w ogóle mi ten blog jeszcze potrzebny? Okazuje się, że czasem jest… 🙂

Mało czasu na robienie czegokolwiek, ponieważ Mrs.T stymuluje do rozmaitych aktywności, np. poza domem, w czasie, który mógłbym poświęcić np. na dokończenie zaległych projektów związanych z internetem (np. modernizację serwisów, którymi się opiekuję). Ale jest także kilka pozytywnych kwestii.

Na przykład – znów zacząłem sobie chodzić po górach. Górach… Pagórkach? No nie wiem, ale szczyty Beskidów należą do pasm górskich, więc chyba – gór. Do tego Mrs.T zrobiła mi prezent – kijki trekkingowe. Ponieważ również je ma – zapowiada się bardzo ciekawie…

Póki co spacerowaliśmy po okolicznych szlakach – jak to mówią: wokół śmietnika. Dobry sposób na to, by nauczyć się chodzić z dodatkowym podparciem 😉 I rzeczywiście – spacerowanie z kijami jest odrobinkę trudniejsze, ale pracuje całe ciało – ręce nie są „bezrobotne”, a równo zasuwają wraz z nogami.

Jak znajdę chwilkę czasu – może opiszę, a na pewno okraszę zdjeciami. Bo na prawdę warto.

To, mimo mniejszej ilości czasu, pozwala patrzeć w przyszłość z równym oddechem i dobrym zdrowiem.
Nie dajmy się zbowidowi.

Previous post Wiara znów podkręcona…Warto wybrać drogę do gwiazd :D#rozkrecwiare #zywiec #bikeadventure #10yearsanniversary #rwteam
Next post Wiosenne porządki
Close