Mija połowa semestru. Właściwie nic ciekawego się nie dzieje, nie licząc „spotkań” z Wilfridem Harringtonem OP i jego Kluczem do Biblii.
Tak sobie myślę: czemu akurat taka książka? Czy nie ma innych, równie dobrych „podręczników” do analizy Pisma Świętego? Wniosek nasuwa się raczej natychmiast: nie, ten jest chyba najlepiej napisany, i przede wszystkim, do prostego człowieka…
Poza tym zacząłem się zastanawiać nad niektórymi faktami ze swojego „starego” życia. Pomaga mi w tym muzyka, która towarzyszy mi od dobrych 7 lat… Rachunki powoli są wyrównywane.
Cieszą mnie ostatnio niektóre małe rzeczy, które niektórych przyprawiają nadal o ból głowy. Coś pięknego.
Rozprawa zakończona.
Aha, jeszcze obrazek. Inspiracją było dzisiejsze, ranne wyjście do archiwum.
Pytania jak najbardziej w cenie.