2 minut, 0 sekund

Możliwe, że nawet ja nie wiem, dlaczego akurat dałem taki tytuł. Być może dlatego, że nie wszystko można wybaczyć. Co ciekawe- tyczy się to także błędów, które popełnia się w swoim życiu. Za błędy w systemie nakazowo- rozdzielczym nagrodą jest słynne przeciwieństwo plusa, czyli minus.

Na studiach minus jest nagrodą dla tych, którzy czegoś nie zrobili. I do ostatniego poniedziałku również ja tak myślałem. Jednak okazało się, że to jest błędne myślenie. Otóż, minusem nagradza się również osoby, które czegoś nie rozumieją. Dla mnie właśnie to okazało się czymś niezrozumiałym tym bardziej, że humaniści nagradzają minusami tych humanistów, którzy jeszcze nie mają wprawy w przeliczaniu pewnych danych. Konkretnym przykładem jest DrJ, który za to, że się źle przeliczyło 4 kalendę kwietnia dawał minusy tylko za to, że się pomyliło o 1 dzień.Zastosował także strategię, która zakłada wcześniejsze spacyfikowanie grupy ćwiczeniowej, a następnie wytłumaczenie tego, „czego studenci nie zrozumieli w domu”. Swoją drogą, zadając pytania, sam nam kazał czekać na swoją odpowiedź (czytaj to: sam musiał sobie policzyć) dłużej niż mu mieliśmy czas na obliczenie. Czyżby to, „co wolno wojewodzie, to nie tobie, ….?”?

Pytam się więc: po jaką cholerę są te ćwiczenia, skoro nawet zbłądzić nie wolno, a co dopiero pytać…

Ponad to typowy humanista, który jest na bakier z przedmiotami ścisłymi, traktując je jako zło konieczne, inaczej będzie postrzegał pewnie zjawiska niż człowiek, który poszedł na studia humanistyczne, a wcześniej zaznajomił się w szerokim zakresie z matematyką i innymi naukami ścisłymi. Podstawową różnicą jest spojrzenie na temat. Kiedy powiedziałem, że zawarto w reformie kalendarza koncepcję wyrzucenia 3 lat przestępnych, jeżeli ich cyfra nie jest podzielna przez 400 bez reszty w przypadku setek lat, np 1600 rok będzie przestępny, a 1700 już nie, i odniosłem się do analogii z kalendarzem juliańskim, w którym każdy ten rok byłby przestępny, oraz do tego, że wg tej koncepcji wcześniej taki cykl rozpocząłby się w 1200 roku w przypadku odniesienia się do kal. gregoriańskiego (rozumowanie jest zasadne, ponieważ reforma kalendarza nastąpiła 4 X 1582 r., czyli końcowej hipotetycznej kwarcie trwania tego cyklu), DrJ stwierdził, że kompletnie mnie nie rozumie. Stwierdził, że on mnie kompletnie nie rozumie. Żeby było śmieszniej, następnego dnia ProfN, tłumacząc na wykładzie reformę kalendarza, zastosował taki sam [!!!] sposób „wyoślenia” problemu jak podany przeze mnie wcześniej .

Czyż to jest dobitny przykład afrontu ćwiczeniowca wobec studentów, zawierający się w zdaniu: „Jajko nie jest mądrzejsze od kury?”?

[oryginalnie opublikowane na stronie plusqwertyteam.cba.pl]

Previous post Czas stanąć w szranki z rzeczywistością…
Next post „Beczkowóz”, czyli o Beczce słów kilka.
Close