1 minut, 8 sekund

Zima. Kojarzy mi się z dwoma rzeczami- topieniem Marzanny oraz Wal[ę]tynkami. Dziś o tej drugiej sprawie.

Minęły dwa dni od walentynek, których szczerze mówiąc nie lubię.  Pozwolę sobie zacytować koleżankę, z którą dziś zamieniłem kilka słów:

Walentynki… nie uznaję tego święta. Komercja i tyle.

Zgadzam się z nią. Komercja wzięła górę nad szczytną (dla zakochanych) ideą. Nie zważają na to osoby, które są kochane przez 364 dni w roku…

Ja tego dnia [14.II]  napisałem na fecebook’u tylko tyle:

Obudzić się 14.II i stwierdzić: NIE MA walentynek- bezcenne…

Do Polski obchody walentynkowe trafiły w latach 90. XX wieku „z zachodu”. Część naszego społeczeństwa krytykuje je jako przejaw amerykanizacji, obcy polskiej kulturze i wypierający rodzime tradycje. Walentynki są też krytykowane za ich komercyjne i konsumpcjonistyczne nastawienie. Są one wykorzystywane przez biznes i media do przełamania stagnacji handlowej pomiędzy Bożym Narodzeniem a Wielkanocą.

Święto to konkuruje o miano tzw. święta zakochanych z rodzimym świętem słowiańskim zwanym potocznie Nocą Kupały lub Sobótką, obchodzonym w nocy z dnia 21 na 22 czerwca;

Ponoć wiosną budzą się uczucia- moim zdaniem zima nie jest więc dobrym czasem na takie święta…

I coś niejako małą tradycją już staje się materiał filmowy. Dziś Maanam z utworem „Maanam – O! Nie rób tyle hałasu” ze względu na to, że Walentynki to także czas… „końca” związku.

Previous post Punk’s not dead…?
Next post Chili My – Powiedz jak to jest
Close