58 sekund

 

Właściwie to już zamierzchłe czasy. Patrząc obiektywnie-10 lat to cała epoka. A do tego doszedł jeszcze jeden rok. W sumie- 11. Niemniej czas na wspomnienia zawsze się znajduje.

Pierwszy tydzień ferii 2003 roku, od soboty do czwartku…

Słowacja…
Martin…

Pojechaliśmy na ferie. Mieliśmy cały domek na naszą dość sporą, ok. 20- osobową ekipę. (Ktoś pamięta ilu nas tam było?)

Spacerki po Małej Fatrze w pięknej, zimowej aurze…

Msza św. w połowie po łacinie z braku innego mszału…

Odebrane ciasto od Szanownej Pani, która domek udostępniła… bardzo nas rozpieszczała…- pod koniec okazało się, że zawartość lodówki była do naszej dyspozycji, a my zawsze robiliśmy duże zakupy 😉

I akcja otwierania konserw… zsiadłe mleko, które chłopaki zostawili w garnku w spiżarce… Klan Rudych… przeprowadzanie Jarka przez granicę… i tegoż Jarka jako „policjanta” z lampką…
nocną akcję powrotną z góry i problemy przy zejściu spowodowane przez… sanki 😉

I wiele, wiele innych…

Jakkolwiek moje zainteresowanie Mike Oldfieldem zaczęło się wcześniej, tak to tam postanowiłem że nauczę się grać na gitarze!

Przede wszystkim – nie miałem telefonu, laptopa, samochodu i innych tego typu rzeczy – na niektóre byłem jeszcze za młody, niektóre były niedostępne lub aż tak potrzebne…

Previous post Augustów raz jeszcze…
Next post Borzechowo 2003
Close