1 minut, 8 sekund

Są takie chwile, gdy zastanawiam się – „a co by było, gdyby…”. Gdyby wszystko było normalnie? Gdyby było… zwyczajnie?

Co znaczy normalnie? W takim porządku, w jakim wszystko powinno się dziać, czyli: coś robię, następnie pojawia się trudność, pokonuje się ją, trzeba podjąć decyzję i wybiera się jedną z dróg…

Co znaczy zwyczajnie? Dla wielu – normalna proza życia, czyli szkoła, studia, praca, rodzina, dzieci etc…

No to jak jest nienormalnie? Kiedy ktoś wmawia Ci, że jesteś dwulicowy. Że jesteś niereformowalny. Że jesteś walnięty. A za jakiś czas – jesteś super. I mówi to ta sama osoba. Gdzie tu logika? Taka sytuacja potrafi zwyczajnie wykończyć psychicznie. Słowa mogą spowodować, że zamiast zapalić kogoś do dobrego, mogą we wnętrzu dokonać pożaru takiego, że nie będzie już co ratować.

Dlaczego odnoszę to do tamtych zwyczajnychnormalnych kolei rzeczy? Jak podjąć racjonalną decyzję, gdy umysłem targają emocje, z czasem coraz bardziej skrajne? Jak wprowadzać istotne zmiany w swoim życiu, kiedy osoba, która jest na stanowisku wysokiego zaufania, raz  na Ciebie pluje, raz głaszcze? Normalnie z hukiem zamknęłoby się te drzwi. Gdyby jednak tak każdy postąpił, to przestalibyśmy być społecznością. A co nie zabija – to wzmacnia. Czasem utwierdza że jednak robię dobrze.

P.S. Niektórym się wydaje, że mogą, ze względu na swoją pozycję, robić z innymi to, co uważają. Niech jednak nie zapomną, że każdy z nas plecak swoich win niesie sam.

Previous post To the End…
Next post AutumnRide #1 – Wołek
Close