54 sekund

Poniedziałkowy i środowy trip można określić zwykłym transportem. Nie wymagam od siebie nie wiadomo czego. Idę (a właściwie – jadę) własną drogą.

W poniedziałek było bardzo nietypowo, bo po dłuższym czasie zdecydowałem się na jazdę leśnymi ścieżkami tak na serio; dzięki nowym ścieżkom (pierwsze przejazdy) było fajnie. Na ul. Królewskiej w Czańcu przy kapliczce chwila przerwy i do domu.

Dlatego we środę po raz kolejny wjechałem do lasu, tym razem w Bulowicach. Aby przyjemnie tam jeździć, trzeba już niestety opon typowych dla MTB. Trochę rzucało, ale jazda była przednia. 20km, które endomondo określiło mianem rekordowego w tym roku, jest słabsze od najlepszego czasu na tym dystansie aż o 7 minut. Dla algorytmu każde 20 km to tylko statystyczne 20000 m.
Trasa „na rekord” była właściwie płaska, a środowy wyjazd był mocno pofałdowany.
Dopiero przejazd takiej samej pętli pozwoli powiedzieć, jaka jest różnica czasowa.

 

Previous post Kręciołek
Next post Koncepcja
Close