30 sekund

Przez ostatnie blisko 2 tygodnie wraz z moim starszym bratem pełniliśmy funkcję zakrystianów, czyli po prostu- zastępowaliśmy w obowiązkach naszą siostrę zakonną, która w tym czasie była na wyjeździe z dziećmi nad naszym Morzem Bałtyckim.

W tym czasie (konkretniej w ubiegły piątek) udało się nam zrobić małą wycieczkę na wieżę kościoła (nie licząc budowniczych, księży i osób zaufanych nikt tam nie wchodził). Dla mnie i brata była to bodaj druga czy trzecia taka wycieczka, ale dla Moniki była to pierwsza (i pewnie ostatnia) okazja, by zobaczyć panoramę miasta i okolicznych wiosek z prawdopodobnie najwyższego dziś ogólnodostępnego obiektu w Kętach.

Previous post Dusza…
Next post Deadlock, pionier punk w PRL-u
Close