
Setny post:D Właściwie miałem już dawno napisać, ale stwierdziłem, że na to musi przyjść specjalna okazja. I takowa się znalazła.
Jednym zdaniem- tydzień samych zaskakujących sytuacji.
Poniedziałek- besztanie od ćwiczeniowca
Wtorek – przyspieszony kurs „celtologii”, czyli kultury celtyckiej 15 minut przed ćwiczeniami
Środa – uwalony dzień, ale byłem na konferencji naukowej fi[mu]zyków, co poprawiło mi humor.
Czwartek – po bardzo pasjonujących zajęciach z hist. Izraela bardzo nieprzewidywalne zajęcia z łaciny…
I tak od czwartku mielę Tomb Raidera – powrót „miłości”??:>