1 minut, 2 sekund

Tydzień temu niedzielę dostałem cynk od kolegi, że jest do sprzedania fiat punto pierwszej generacji od pewnego człowieka. Jedynym mankamentem, jak dla mnie, było to, że jest napędzany silnikiem diesla. Przejrzałem jednak raporty spalania i okazało się, że samochód ten, przy 1.7dm3, rozwija całkiem przyzwoitą moc 57 koni mechanicznych (niemal tyle samo co clio mojego starszego brata, z tym że jego „renatka” ma tylko 1200cm3), a przy tym pali mniej niż wersja z silnikiem benzynowym (1,5tygodnia wcześniej oglądaliśmy Punto 1.2 Stile, które paliło, jak się okazało,grubo ponad 7 litrów na setkę). Uznaliśmy w domu, że auto jest więc godne uwagi ze względu na spalanie. Jedynym mankamentem jest tylko światowa cena ropy…

W poniedziałek rano przyjechaliśmy z bratem do kolegi, z grubsza obejrzeliśmy auto z zewnątrz, potem wzięliśmy auto na kanał. I tutaj było zaskoczenie in plus: podwozie nie miało ani śladu korozji, ani zniszczeń, co przy tym modelu jest rzeczą wręcz niespotykaną. Naturalnie wiek odbił swoje piętno na karoserii, bo do niewielkich poprawek jest klapa bagażnika, ale, co najważniejsze, nie jest to ślad korozji, więc jest to do uratowania.

Po rozmowie z nim doszedłem do przekonania, że to będzie bardzo dobre auto do nauki jazdy. Bo jak inaczej można nazwać etap po zdaniu „prawka”?

Previous post Bogusław Mec…
Next post Deep Purple – Child In Time
Close