28 sekund

Wiem, że nie tak dawno wspominałem o tym, że na dworze pogoda nie nadaje się do niczego…

Ostatnim czasem śpię do wpół do dziesiątej rano, cały dzień nic nie robię, a popołudniem to, co powinno być przyjemnością i sposobem na odprężenie staje się niczym kamień uwiązany u szyi…

Wszystko jest takie samo.

Codzienność wyrwana z życia powoli zaczyna mnie zabijać, trudno się cieszyć tym, co się robi, skoro w gruncie rzeczy nic się nie robi. Taka jest cena tego, czym zajmowałem się przez ostatnie lata.

Co dalej?

Właśnie dlatego dałem Babią Górę…

Previous post Beskid Mały
Next post Żegnaj Lato!
Close