46 sekund

Pozbyłem się takiej masy.
Niestety, nie schudłem. Nikt też się nie urodził.
Tyle ważył papier, który stanowił część notatek i ksera książek z czasów studiów socjologicznych.
Nie przeczę – bardzo mi się przydały w trakcie pisania pracy dyplomowej, ale przez ostatnie 2 lata już tylko leżały w pudle; w dobie porządkowania swoich rzeczy uznałem je za niepotrzebne.
Nie, nie oddam ich na makulaturę – one się na nią nie nadają. Uznałem, że tak dobry papier nie może się zmarnować i będzie idealny na podpałkę na nadchodzącą zimę. Jak dowcip głosi – indianie zbierają chrust 🙂

Podobnie mają się sprawy z danymi komputerowymi – skomasowane zajmują o wiele mniej miejsca; to oczywiste. Jestem na dobrej drodze, by niebawem [nareszcie, po ok. 2 latach] doprowadzić tę sprawę do końca.

Doceniłem już zakupione przejściówki do dysków 2,5″ – bez nich to wszystko nie byłoby możliwe (dwa HDD o pojemności 149GB i 80GB wewnątrz komputera oraz 60GB jako pamięć zewnętrzna).

Czy coś jeszcze?

Previous post maska
Next post kolejny dzień…
Close